Subscribe elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae eleifend ac, enim. Aenean vulputate eleifend tellus.

[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]

Subscribe elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae eleifend ac, enim. Aenean vulputate eleifend tellus.

[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]

Blog

era ortalionu

Lata 80. Madonna wypuszcza kontrowersyjną płytę „Like a Virgin”, Diego Maradona wraz z reprezentacją Argentyny triumfuje na mistrzostwach w Meksyku, Patrick Swayze skrada miliony serc swoim występem w Dirty Dancing a w modzie króluje styl disco – wyraziste kolory, ortalion, burza loków i charakterystyczna fryzura „długo z tyłu, krótko z przodu”. Choć przywołując na myśl architekturę tego okresu, przed oczyma mamy głównie szare blokowiska z wielkiej płyty, wbrew pozorom dekada ta wypada znacznie ciekawiej. 

Od lat 20. XX wieku w wielkomiejskim budownictwie przeważał ascetyczny, odrzucający dekoracyjność styl modernistyczny, w którym na pierwszym miejscu stawiano funkcjonalność. Z biegiem czasu zarówno architekci jak i mieszkańcy miast coraz częściej zwracali się ku swobodzie i potrzebie indywidualności. Punktem kulminacyjnym tej tendencji były właśnie lata 80. w których wybuch form był niczym erupcja uśpionego wulkanu. Dominujący w tej dekadzie postmodernizm zrywał z prostymi fasadami i ujednoliceniem zwracając się ku nieskrępowanej wizji architektów, powrotowi zdobnictwa i form zaczerpniętych z dawnych stylów. Elewacje traktowano niczym strój. I tak jak frywolna moda miała być zabawą wyrażającą osobowość, tak architektura miała zaskakiwać swą zewnętrznością. 

Pod koniec dekady, niemal równocześnie, na dwóch krańcach świata ukończono osiedla, ukazujące śmielsze operowanie kolorem. Osiedle Labyrinth zlokalizowane  w Tokio oraz krakowskie Centrum E wykończono w pastelowych kolorach, w których przeważają odcienie różu. Należy jednak podkreślić, iż na tle japońskiej realizacji, polska wypada zachowawczo. Pamiętajmy jednak o ograniczeniach, które we wschodniej Europie narzucały standardy komunistyczne. 

Nurt postmodernistyczny podchodził do kwestii bryły z lekkim przymróżeniem oka gdyż architektura nie musi być przecież poważna. Górująca nad miasteczkiem sowa The Owl Café to zabawna wersja kultowego amerykańskiego baru.  A powstały pod koniec dekady projekt tokijskiej siedziby Mazdy to prawdziwa kwintesencja postmodernizmu. Jońska kolumna, zaczerpnięta z architektury starożytnej jednocześnie spaja i dzieli rozczłonkowany korpus. Dekonstrukcja formy to kolejna znamienna cecha tego niewpisującego się w ramy stylu, czego świetnym przykładem jest budynek Wyższego Seminarium Duchownego na krakowskich Dębnikach.

Oddech i swoboda jaką przyniosły lata 80., były efektem długotrwałego wybudzania się swoistego letargu, w którym od dziesięcioleci tkwiła architektura. Powrót do zdobienia fasad, historycznych form i ornamentów ukazuje odwieczną prawdę – style zataczają koło, a kolejne pokolenia nadają im nowego wyrazu. Śmiałe realizacje tej dekady były jedynie wstępem do zwariowanej, określanej często mianem kiczowatej architektury ostatniego dziesięciolecia XX wieku. W Polsce wybuch ten był wyraźny będąc jednocześnie manifestem zerwania z obalonym dopiero co reżimem. 

  • Osiedle Labyrinth, Tokio (Japonia), arch. Kunihiko Hayakawa, 1989
    Kolorowa przestrzeń zaprojektowana została z myślą o komforcie życia jego mieszkańców. Osiedle usytuowane zostało tuż obok ruchliwej ulicy, jednak wewnętrzne klatki schodowe oraz liczne mniejsze i większe dziedzińce tworzą oazę, w której kwitnie sąsiedzka wspólnota.