Subscribe elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae eleifend ac, enim. Aenean vulputate eleifend tellus.

[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]

Subscribe elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae eleifend ac, enim. Aenean vulputate eleifend tellus.

[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]

Blog

smacznego!

Przed lekturą tego artykułu polecam szybki lunch! W przeciwnym razie kolejne akapity mogą sprawić, że zacznie Wam burczeć w brzuchu! Udamy się teraz na prawdziwą ucztę, a głównym daniem będą dzieła sztuki przedstawiające jedzenie. Będzie apetycznie, czasem też wykwintnie. Menu jest różnorodne, więc każdy znajdzie coś dla siebie!

Jako pierwsze w karcie dań pojawią się eleganckie martwe natury holenderskich artystów z XVII wieku. Charakterystyczny dla obrazów tego okresu jest fotograficzny wręcz realizm, który doskonale widać, gdy ogląda się przedstawienia kwiatów, owoców i wystawnych dań prezentowanych na drogocennych naczyniach. Na obrazach znajdziemy soczyste winogrona, świeże małże, bażanty i słodkie pyszności, a wszystko to ukazane tak realistycznie, że aż chce się po to sięgnąć! Przesłanie takich kompozycji było jednak iście barokowe – tak jak jedzenie szybko się psuje, tak i nasze życie przeminie w oka mgnieniu.

By złapać oddech po ciężkich daniach, robimy trucht, omijając kilka wieków, i zatrzymujemy się na początku XX wieku. Jedzenie nie było tylko domeną dawnych malarzy. Po ten temat chętnie sięgali także awangardowi artyści. Dla nich jednak owoce, warzywa, ryby czy mięsa na półmiskach były pretekstem do zaprezentowania założeń nurtów, w jakich tworzyli. Fowiści, kładli nacisk na mocne, agresywne wręcz kolory, które nakładali na płótno śmiałymi pociągnięciami. Kubiści z kolei, w myśl swoich założeń, starali się przestrzenne obiekty zaprezentować na płaskim obrazie i w tym celu rozbijali ich kształty na wiele płaszczyzn. Choć potrawy nie są realistycznie ukazane, wciąż wpisują się w konwencję klasycznych martwy natur. 

Ożywienie w kulinarnej tematyce przyniósł pop art. Tutaj warto przywołać takie kultowe obiekty jak puszka zupy Campbella, podniesiona do rangi dzieła sztuki przez Andy’ego Warhola, a także przedstawiony przez niego banan na białym tle czy butelki Coca-Coli. Prosta, graficzna forma to oczywiste nawiązanie do reklam produktów spożywczych. Innym artystą, którego warto przywołać w tym kontekście, jest Claes Oldenburg. Jego wielkoformatowe rzeźby z tworzyw sztucznych przedstawiają to, co większość z nas lubi najbardziej, czyli fast foody i desery: hamburgery, pizzę i ciasta z kremem. Użyty przez artystę materiał sprawia jednak, że dzieła nie są apetyczne, przypominając bardziej dmuchane zabawki do basenu.     

Nasza kulinarna podróż w ciekawy sposób zatoczyła koło. Znów dotarliśmy do hiperrealistycznych kompozycji, a holenderskie martwe natury, od których zaczęliśmy, znajdują swoją kontynuację w pracach współczesnego holenderskiego artysty Tjalfa Sparnaay’a. Jego kanapki i belgijskie frytki zachwycają fotograficznym realizmem, podobnie jak obrazy Pedro Camposa, wśród których moje oko przykuła kompozycja z puszkami Coli. Kontrast pomiędzy olejnym malarstwem, kojarzonym raczej ze sztuką wysoką, a tak trywialnym tematem sprawia, że takie dzieła zapadają w pamięć na dobre.

I jak, zgłodnieliście po takiej porcji apetycznej sztuki?

  • Pieter Claesz „Martwa natura”, 1627