
Come on baby!
Myśląc o dziele sztuki, najczęściej chodzi nam albo o obraz namalowany farbami na płótnie, albo o rzeźbę w drewnie bądź kamieniu. Tymczasem współcześni artyści pokazali, że sztuką może być tak naprawdę każdy obiekt, któremu przypisze się pewną wartość lub znaczenie („Fontanna” M. Duchampa, czyli pisuar, czy „My bed” T. Emin, niepościelone łóżko artystki, to dobre przykłady), dlatego dzisiaj przyjrzymy się artystycznym obiektom stworzonym ze światła. Neony i lampy LED, które kojarzą się przede wszystkim z reklamowymi szyldami, to doskonały materiał na dzieło sztuki!
Artystą, który specjalizował się w świetlnych instalacjach i o którym wspominałam już na łamach Artbuka w kontekście sztuki minimalistycznej, jest Dan Flavin. Jego dzieła to zabawa kolorowym światłem i przestrzenią. Wypełniając wnętrza galerii fluorescencyjnymi lampami, pustą salę przekształcał w rzeźbiarską instalację, gdzie kolorowa poświata odgrywała główną rolę.
Świetlne dzieła o charakterze abstrakcyjnym tworzy też artystka Lisa Schulte określana mianem “Królowej neonów”. Czasami posługuje się samymi tylko neonowymi rurkami, wyginając je i tworząc z nich abstrakcyjne, kolorowe plątaniny niczym zasupłane kabelki od słuchawek, czasem zestawia je z kawałkami drewna, eksponując i porównując dwie zupełnie różne materie. Z kolei Esther Ruize prezentuje widzom dzieła, które hipnotyzują i igrają ze zmysłem wzroku. Neonowe rurki umieszcza na okrągłych taflach lustra, co sprawia, że instalacja przypomina studnię bez dna, do której można wpaść niczym Alicja z Krainy Czarów!
Mówiąc o neonowych i ledowych dziełach nie sposób pominąć tych, które przedstawiają pojedyncze słowa lub całe napisy. Neony pełniły przede wszystkim funkcję informacyjną lub reklamową, dlatego mogą być też doskonałym nośnikiem artystycznych treści. Moją uwagę przykuło dwóch artystów. Pierwszym jest Joseph Kosuth, który słynie ze swoich typograficznych instalacji. Opowiada się on za ideą sztuki dla sztuki, która nie musi być ani estetyczna, ani metafizyczna. Jego dzieła często opisują same siebie tak jak instalacja “Four colors four words”, składająca się dosłownie z czterech słów w czterech kolorach zrobionych z neonowych rurek.
Drugi artysta, Tim Etchells, wychodzi ze sztuką poza wnętrza galerii i muzeów. Swoje instalacje z napisami umieszcza w miejskim otoczeniu. O ile w ciągu dnia stelaże są dobrze widoczne, o tyle po zmroku tworzy się odrealniony efekt, jak gdyby napisy samoistnie się unosiły. Niespodziewane spotkanie z dziełem sztuki w przestrzeni publicznej może wywołać konsternację i zdziwienie u przypadkowego przechodnia i o to też artyście chodzi.
Patrząc na świetlne dzieła sztuki aż chciałoby się zaśpiewać: Come on baby, light my…art!