Subscribe elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae eleifend ac, enim. Aenean vulputate eleifend tellus.

[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]

Subscribe elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae eleifend ac, enim. Aenean vulputate eleifend tellus.

[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]

Blog

papierek lakmusowy

Wielu ludzi uważa się za tolerancyjnych. Na pytanie o to, czy są otwarci na inne narodowości, wyznania i kolor skóry, padają odpowiedzi, że tak, bo każdy ma przecież takie samo prawo do życia na tej planecie. W praktyce często jednak okazuje się, że gdy przychodzi co do czego, pojawiają się różne „ale”: „Jestem tolerancyjny, ale to jest zbyt dziwne”, „Jestem tolerancyjny, ale imigranci mogliby się bardziej dopasować” itp. Takie sytuacje udowadniają, że nasza otwartość na inność jest tylko pozorna i bardzo łatwo nią zachwiać.

Takim papierkiem lakmusowym są dzieła australijskiej artystki Patricii Piccinini, które wzbudzają bardzo dużo kontrowersji i wywołują naprawdę skrajne emocje. W social mediach w komentarzach pod zdjęciami jej prac można przeczytać komentarze mówiące, że to chora i nienormalna twórczość, że takie dzieła nie powinny ujrzeć światła dziennego, a już w żadnym wypadku nie powinny jej oglądać dzieci. I choć wykreowane przez Piccinini stworzenia są dziwne, bo mają w sobie coś jednocześnie z człowieka i zwierzęcia, czy są straszniejsze niż pełne przemocy kreskówki, które są dzisiaj na porządku dziennym?

Świat wykreowany przez artystkę, w którym znajdują się przedziwne stworzenia, nieraz przypominające zabawne chochliki, innym razem zniekształcone istoty powstałe w wyniku mutowania ludzkich genów w laboratorium, można różnie odczytywać. Niektórzy upatrują się w jej dziełach przepowiedni tego, co nas czeka za kilkadziesiąt, może kilkaset lat, gdy eksperymenty i genetycznie modyfikowane organizmy wejdą na wyży poziom.

Może się to wydawać nieprawdopodobne, by doszło do stworzenia aż tak dziwnych hybryd międzygatunkowych. Ewolucja pokazuje jednak, że żywy organizm może przejść niebywałą zmianę, jeśli zaistnieją takie potrzeby, a gdy dodać to tego czynnik w postaci eksperymentów biogenetycznych, przyszłości nie sposób przewidzieć. Jeśli jednak taka interpretacja jest dla nas naciągana, na hiperrealistyczne rzeźby Patricii Piccinini możemy spojrzeć inaczej.

Mogą być one dla nas po prostu testem naszego człowieczeństwa – stąd przywołana na samym początku kwestia tolerancyjności. Gdy uświadomimy sobie, jak wiele kontrowersji i społecznego oporu budzą jej rzeźby, nieożywione przedmioty wystawione w muzeum, może się pojawić zasadne pytanie, czy bylibyśmy otwarci na podobną odmienność w realnym świecie. Niekoniecznie aż tak dosadną i fantastyczną – wystarczy przywołać osoby z innych kręgów kulturowych, które pojawią się w naszym otoczeniu, co w dobie powszechnej migracji nie jest czymś niespotykanym.

Znaczące jest, że artystka w swoich rzeźbach zestawia fantastyczne stworzenia najczęściej z dziećmi, które nie mają zakorzenionych takich uprzedzeń jak dorośli, lub z kobietami, od których oczekuje się, że będą empatyczne i opiekuńcze.

Dzieła Patricii Piccinini mówią więcej o nas samych, żyjących tu i teraz, niż o tym, jak mogą potoczyć się losy naszego gatunku w przyszłości biogenetycznych eksperymentów. I to właśnie wydaje się być powodem, dlaczego jej prace wzbudzają aż takie emocje i kontrowersje.    

  • While she sleeps [Podczas gdy śpi], 2021