Subscribe elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae eleifend ac, enim. Aenean vulputate eleifend tellus.

[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]

Subscribe elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae eleifend ac, enim. Aenean vulputate eleifend tellus.

[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]

Blog

kawałek po kawałku

Z twórczością Olivera Larica spotkałam się po raz pierwszy na targach Art Basel 2021. Jego rzeźba „Oceanus” od razu przyciągnęła moją uwagę, choć naokoło znajdowało się setki innych dzieł sztuki. Mitologiczna postać przypominała trójwymiarowy kolaż. Rzeźba została stworzona z kilku elementów o zupełnie innej kolorystyce i fakturze. Oceanus prezentował się tak, jakby z trzech posągów, które rozpadły się na równe części, stworzono nowy egzemplarz.

To właśnie jedna z cech, która charakteryzuje twórczość tego artysty. Gdy zobaczymy inne jego rzeźby, szybko przekonamy się, że wiele z nich to podobne „składaki”. Oliver Laric chętnie sięga po antyczne inspiracje, by przetwarzać je na swój własny, unikalny sposób. W tym celu wykorzystuje najnowocześniejsze technologie druku 3D, takie jak stereolitografia (w skrócie SLA), by tworzyć (nie)kopie klasycznych posągów.

Większość z nas myśli o rzeźbie jak o kawałku drewna czy kamienia, który opracowuje się za pomocą dłuta, ewentualnie jak o bryle gliny, którą formuje się rękami. Laric „rzeźbi” jednak w zupełnie inny sposób. Proces ten można z grubsza podzielić na 3 etapy. Pierwszy polega na zeskanowaniu wybranej rzeźby, by powstał wirtualny model 3D o najdrobniejszych szczegółach. Następnie artysta opracowuje go za pomocą programu i przygotowuje do druku. Ostatnim etapem jest wydruk na drukarce 3D. Czasami rzeźba powstaje w całości jako jeden element, który artysta w oryginalny sposób barwi, sprawiając, że przeźroczysta żywica zyskuje cieniowanie. Czasami drukuje kilka części, każdą w innym kolorze i o innej strukturze, by posąg przypominał patchwork. 

Twórczość Olivera Larica to zabawa z tradycją na kilku poziomach. Artysta polemizuje z rzeźbiarstwem, wykorzystując do tego nowe technologie. Precyzja rąk zastąpiona jest specjalistycznym oprogramowaniem i odpowiednim sprzętem. To, co kiedyś wymagało niebywałej precyzji w posługiwaniu się młotkiem i dłutem, teraz bierze na siebie drukarka 3D.

Fakt, że niektóre jego rzeźby to trójwymiarowe patchworki, zwraca naszą uwagę na to, że wiele antycznych dzieł przetrwało do naszych czasów właśnie w kawałkach i nie wiemy, jak wyglądały, gdy wyszły spod dłuta artysty. Wystarczy przywołać bezgłową Nike z Samotraki czy Wenus z Milo, którą historia pozbawiła rąk. 

Laric reinterpretuje także dawną sztukę. Choć odwzorowuje ją prawie 1:1, nadaje jej zupełnie nowy charakter przez to, że antyczni bohaterowie nie są wykuci w kamieniu, lecz wydrukowani w syntetycznym tworzywie. Jego rzeźby skłaniają także do zadawania pytań na temat autorstwa takiego posągu. Przecież to nie Laric był twórcą oryginalnego dzieła. Ktoś mógłby powiedzieć, że wydrukowanie czyjegoś posągu to za mało, by nazwać to sztuką i przypisać komuś prawa autorskie do takiego dzieła. Ale to właśnie pomysł, unikalna technologia wykonania na drukarkach 3d oraz zastosowanie innego niż do tej pory materiału, sprawia, że jego prace stają się zupełnie nowym dziełem, choć mocno osadzonym w historii.

  • Oceanus, 2020