Subscribe elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae eleifend ac, enim. Aenean vulputate eleifend tellus.

[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]

Subscribe elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae eleifend ac, enim. Aenean vulputate eleifend tellus.

[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]

Blog

mini zoo

Wielu z nas kojarzy je zapewne z babcinych komódek. Stoją skromnie pomiędzy wazonami, roślinami doniczkowymi i ramkami z rodzinnymi zdjęciami. Dziś jednak to obiekty kolekcjonerskie, których ceny aukcyjne osiągają czterocyfrowe kwoty. 

O czym mowa? O minimalistycznych, porcelanowych figurkach zwierząt, które w latach 50. i 60. ubiegłego stulecia były często wybierane jako urodzinowy czy ślubny podarunek, będąc jednocześnie chlubą polskiego designu. Pies, sarna, indyk, gibon, pantera, żyrafa, a może wielbłąd? To tylko kilka okazów z tego wyjątkowego zoo. 

Istniejąca od przełomu XVIII i XIX wieku fabryka porcelany w Ćmielowie bardzo szybko zyskała renomę w Europie, tworząc unikatowe kolekcje zastaw stołowych i kawowych, a z czasem także ozdoby w formie różnorakich figurek. Czasy prosperity przerwała oczywiście II wojna światowa, po której zakład został znacjonalizowany. Podnosząc się po wojennej zawierusze, fabryka wybiła się jeszcze mocniej, stając się jednym z głównych centrów polskiego wzornictwa czasów PRL. 

Sukces, o którym mowa, wiąże się ze współpracą ćmielowskiej fabryki oraz Instytutu Wzornictwa Przemysłowego z Warszawy. Tamtejsi młodzi i uzdolnieni projektanci opracowali wzory, którymi nie pogardziłby Zachód, a które do dziś są powielane przez producenta jako hołd dla niepowtarzalnego designu. Henryk Jędrasiak, Hanna Orthwein, Mieczysław Naruszewicz i Lubomir Tomaszewski to główni artyści związani z sukcesem tzw. rzeźby kameralnej. Prócz unikatowych zwierzęcych figurek słynne są także porcelanowe przedstawienia ludzi, jak choćby serie: dziewczyn, Sudanek, śpiewaczek, siłaczy i zaklinaczy węży. 

Choć każdy z projektantów miał swój indywidualny styl, wspólnym mianownikiem wzorów jest minimalizm i lekkość, będące kontrastem dla siermiężnych czasów sprzed tzw. odwilży stalinowskiej z 1956 roku. Pomimo pewnej umowność w opracowaniu form, figurki zwierząt sprawiają wrażenie bardzo dynamicznych, czego zasługą są płynne linie, ażurowość i niewielkie punkty podparcia. Zaś niezwykle urokliwe, ręcznie malowane detale (które mogą mieć kilka wariantów kolorystycznych) podkreślają cechy danego gatunku. 

W 2000 roku, po ponad trzydziestu latach, z archiwów wyciągnięto dawne wzorniki, wznawiając produkcję porcelanowego zwierzyńca. Do istniejących projektów dodano także nowe autorstwa obecnego właściciela fabryki Adama Spały oraz ponownie zaproszonych do współpracy dawnych artystów, jak choćby Lubomira Tomaszewskiego. 

W przyfabrycznym sklepie kupić dziś można figurki wykonane według pierwotnych wzorów. Te oryginalne, sprzed niemal siedmiu dekad, znajdziemy nie tylko w domach naszych dziadków czy na miejskich targach staroci, ale także w katalogach domów aukcyjnych m.in.: Rempex, Sopocki Dom Aukcyjny czy Desa Unicum. O takim mini zoo marzymy same!

  • Antylopa Gnu, proj. Henryk Jędrasiak, wzór z 1958 r.