Subscribe elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae eleifend ac, enim. Aenean vulputate eleifend tellus.

[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]

Subscribe elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae eleifend ac, enim. Aenean vulputate eleifend tellus.

[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]

Blog

być albo nie być?

W polskich mediach głośno mówi się o odbudowie Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy ulicy Królewskiej w Warszawie. Projekt ustawy trafił właśnie do Sejmu, a inwestorem przedsięwzięcia, szacowanego na prawie 2,5 miliarda złotych, jest Skarb Państwa. Równolegle w Izraelu toczą się prace rekonstrukcyjne monumentalnej świątyni, której ruiny od 363 roku spoczywały pod ziemią. 

Obu projektom ciężko odmówić rozmachu czy spektakularności. Jako społeczeństwo powinniśmy jednak zadać sobie bardzo ważne pytanie o trafność i konieczność tego typu decyzji. Wojenne dramaty, kataklizmy, wady konstrukcyjne, przebudowy miast czy choćby ataki terrorystyczne – na przestrzeni dziejów cenne obiekty na całym świecie ulegały zniszczeniom z różnych przyczyn. Niektóre doczekały się rekonstrukcji. Są to oczywiście budynki znane i podawane jako zabytkowe must see! Tylko czy można wówczas mówić o zabytku? 

Parafrazując słynny cytat: rekonstruować albo nie rekonstruować – oto jest pytanie. W świecie konserwatorskim kwestia autentyczności (materiału, wykonania, historii) to temat sporny, który dzieli od prawie dwustu lat. Porównajmy ten spór do meczu piłki nożnej. Drużyna „A” to puryści – zwolennicy odbudowywania, oczyszczania obiektów z historycznych przebudów i nadawania budynkom charakterystycznych cech danego stylu, nawet jeśli nie zachowały się żadne źródła, na których można bazować. W tym przypadku opaskę kapitana dzierżyłby bezapelacyjnie XIX-wieczny francuski architekt Eugène Emmanuel Viollet-le-Duc. Drużynę „B” stanowią ich przeciwnicy pod wodzą angielskiego pisarza Johna Ruskina. Ten żyjący w XIX wieku krytyk sztuki stawiał na autentyzm, a zabytki porównywał do żywego organizmu, który powstaje, ma lata świetności, ale w pewnym momencie umiera – naturalna kolej rzeczy. Najwięcej prawdy zachowa się zatem w ruinach, symbolach przemijającego czasu i indywidualnej historii. Nie trudno nam chyba przywołać widok angielskich klasztorów, których pojedyncze ściany otacza jedynie zielony trawnik. 

W zupełnie innej lidze gra natomiast dalekowschodnia koncepcja konserwatorska. Japonia słynie z pięknie zdobionych drewnianych świątyń i pagód. Mało kto wie jednak, że w tradycji japońskiej, aby zachować zabytki dla potomnych, przez wiele stuleci obiekty te rozbierano co 20 lat i odbudowywano z nowych materiałów. Aby zrozumieć te praktyki należy się odnieść do kultury i wiary. Religią dominującą w Kraju Kwitnącej Wiśni jest shintoizm, dlatego to właśnie świątyń poświęconych jego bóstwom jest najwięcej. Dla szintoistów materia ma znaczenie drugorzędne, znacznie większą wartość mają wartości niematerialne. A ścisły związek z naturą sprawia, iż najczęściej do budowy wykorzystywano drewno. Regularne rozbiórki mają na celu zachowanie funkcji i tradycji związanej z miejscem kultu. 

Wróćmy więc do pytania: rekonstruować albo nie rekonstruować? Jak widać, odpowiedź prawdopodobnie nigdy nie będzie jednoznaczna.  

  • Dzwonnica św. Marka w Wenecji.