Subscribe elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae eleifend ac, enim. Aenean vulputate eleifend tellus.

[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]

Subscribe elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae eleifend ac, enim. Aenean vulputate eleifend tellus.

[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]

Blog

kontemplacja

Podejmuję się karkołomnego zadania, jakim jest próba przybliżenia i wyjaśnienia minimalistycznej sztuki. Bo choć mogłoby się wydawać – im mniej, tym będzie prościej – założenia tego nurtu wcale nie są takie łatwe. A nawet, gdy pozna się już teorię, wciąż oglądanie takich dzieł sztuki może budzić więcej pytań, niż dawać odpowiedzi. Obecnie minimalizm, na przekór powszechnej konsumpcji, stał się bardzo modny. Minimalistyczny może być styl życia, ubiór czy wystrój wnętrza. Co natomiast minimalizm oznacza w sztuce?

Najważniejszą zasadą jest zerwanie z odwzorowaniem rzeczywistości – z tak zwaną zasadą „mimesis” (z j. grec. imitacja, podobieństwo). Dzieła nie mają wywoływać żadnych skojarzeń ze znanymi obiektami. Minimaliści odchodzą od  tradycji, zgodnie z którą sztuka musi przedstawiać coś konkretnego lub coś symbolizować. Jaki jest cel takiego założenia? Dzieła sztuki mają być absolutnie obiektywne w odbiorze. Czyli? Czyli patrząc na kolorowe neonowe rurki w dziełach Dana Flavina, mamy widzieć po prostu kolorowe neonowe rurki, patrząc na wielkie bryły wprowadzone do przestrzeni muzealnej przez Roberta Morrisa, mamy widzieć wielkie bryły.

Żeby zrozumieć dzieła kubizmu, należy znać jego postulaty, a żeby zinterpretować scenę mitologiczną, należy znać choć trochę mitologię. Sztuka minimalistyczna, będąc pozbawiona nawiązań do tradycji, ma być obiektywna, a dzięki temu dostępna dla każdego. Nie chodzi tutaj bowiem o rozbudzenie w oglądającym subiektywnych uczuć, które mogą wywołać romantyczne pejzaże czy akty, lecz o doznania natury czysto wizualnej. Trudno jednak wyjaśnić, co to dokładnie może oznaczać w praktyce, bo każdy z pewnością zareaguje inaczej na dane dzieło sztuki i nie będą to już doznania obiektywne.

W sztuce minimalistycznej bardzo dużą rolę odgrywa przestrzeń, w której znajdują się dzieła sztuki i tego, niestety, zdjęcia nie oddają w żadnej mierze. By móc powiedzieć, czy taka sztuka do nas przemawia, czy nie, nie można tego ocenić tylko na podstawie zdjęć z wystaw czy opisów. Sześcian zrobiony z drewna może nie mieć dla nas żadnej artystycznej wartości, i pewnie wielu czytelników teraz przytaknie, ale być może taki eksponat oglądany w przestrzeni muzealnej – przy odpowiednim oświetleniu i zapachu drewna, jaki będzie się unosił w powietrzu – poruszy w nas jakąś strunę.

Nurt minimal art pojawił się w latach 60. XX wieku, ale ciekawą próbą jego zrozumienia może być spojrzenie na takie dzieła sztuki przez pryzmat obecnej mody na minimalizm w życiu i w świecie aranżacji wnętrz. Zasada „less is more” ma sprzyjać temu, byśmy żyli bardziej świadomie, będąc tu i teraz, nie rozpraszając się na rzeczy, które są nieistotne. W tym kontekście minimal art nabiera sensu. „Czyżby?” – pewnie wielu z Was zadało właśnie to pytanie. Takie dzieła mogą nam posłużyć do kontemplacji. Patrząc na oderwane od rzeczywistości obiekty, nasz umysł na chwilę zwolni swoje obroty i się wyciszy, bo w przeciwieństwie do sztuki, która coś przedstawia, minima art nie wepchnie go na karuzelę niekończących się skojarzeń i przemyśleń.

Jest to jednak moja interpretacja minimal artu i tego, że nie wszystkich do niej przekonam, jestem tak samo pewna, jak tego, że dla wielu osób sztuka ta nie będzie źródłem kontemplacji ani wyciszenia, lecz powodem podenerwowania, że neonowe rurki czy lustrzany sześcian to żadne dzieło. Na szczęście sztuka ma wiele twarzy, więc jeśli ta nie przypadła Wam do gustu, nic straconego!

  • Dan Flavin "Untitled (for Véronique)", 1987