Subscribe elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae eleifend ac, enim. Aenean vulputate eleifend tellus.

[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]

Subscribe elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae eleifend ac, enim. Aenean vulputate eleifend tellus.

[contact-form-7 404 "Nie znaleziono"]

Blog

wielką literą

Sztuka udowodniła, że obiektem zainteresowania artysty może być wszystko. Dosłownie wszystko. Poczynając od wielkich historycznych bitew, a kończąc na puszce pomidorowej zupy. Na muzealnej ścianie obok siebie może się pojawić portret królowej i podobizna znanej aktorki. W sztuce ważne jest bowiem nie tylko to, co zostało przedstawione, ale także to, co się za tym kryje. Doskonale widać to w pracach Roberta Cottinghama.

Na jego płótnach znajdziemy przede wszystkim fasady budynków, szyldy reklamowe, kolorowe neony i witryny sklepowe. Z niezwykłą dbałością o każdy detal i dobór właściwego koloru, z fotograficzną wręcz dokładnością, ukazuje to, co dla mieszkańców miast żyjących w latach 70. czy 80. było czymś zwyczajnym. Chodząc ulicami i załatwiając codzienne sprawunki, mijali rozmaite napisy zachęcające ich do wejścia do sklepu, kina lub restauracji. Skąd takie zainteresowanie, wydawałoby się, prozaicznym tematem? Nie bez znaczenia może być fakt, że Robert Cottingham pracował w reklamie, stąd jego wyczulone oko na kolorowe szyldy.

Choć obrazy artysty określa się mianem hiperrealizmu lub fotorealizmu, on sam widzi swoją twórczość w szerszej perspektywie. Z jednej strony otwarcie mówi o inspiracjach pracami takich malarzy jak Charles Demuth i Charles Sheeler oraz Edward Hopper, z drugiej jednak strony podkreśla, że za tym, co przedstawia, kryje się znacznie więcej niż fotograficzne odzwierciedlenie amerykańskich ulic.

Tematem jego obrazów jest tzw. Americana. Pojęcie to tłumaczy się jako wszelkie wytwory ludzkiej ręki związane z historią, geografią, folklorem lub dziedzictwem kulturowym Stanów Zjednoczonych Ameryki. W tym określeniu zawiera się szeroki wachlarz najprzeróżniejszych przedmiotów i obiektów – wszystko to, co w jakiś sposób określa ten kraj i zamieszkujących go ludzi. Może to być Statua Wolności, ale także żółte taksówki czy tak charakterystyczne szyldy i neony rozświetlające kolorami amerykańskie ulice.

Robert Cottingham, utrwalając je na swoich płótnach z fotograficzną dokładnością, stał się niejako kronikarzem swoich czasów. Płótna z lat 60., 70. i 80. są nie tylko doskonałą ilustracją tego, jak wyglądały ulice nowoczesnych miast, rozświetlone i ubarwione krzykliwymi reklamami. Są także znakomitym odzwierciedleniem wzornictwa tamtych lat, które można prześledzić na podstawie kroju liter i stosowanych ozdobników.   

Na historię każdego kraju składają się nie tylko wielkie wydarzenia historyczne i polityczne, a za jego rozwojem stoją nie tylko słynni bohaterowie, o których uczy się w szkołach. Historia każdego państwa to także codzienność, która jest najbliższa zwykłym obywatelom. W czasach, gdy trwała zimna wojna, a USA toczyło wyścig z ZSRR o to, kto pierwszy wyląduje na Księżycu, ludzie wiedli swoje przyziemne życie, korzystając ze sklepów i kin, restauracji i punktów usługowych, których szyldy tak pięknie przedstawił Robert Cottingham.

  • „Art” 1992
    Robert Cottingham nie traktuje siebie jako malarza-realistę, bo choć z fotograficzną wręcz precyzją przeniósł wiele miejskich kadrów na płótno czy papier, często zmieniał układ liter lub tak kadrował szyldy, by stały się hasłem pozbawionym pierwotnego znaczenia.