Site icon Artbuk

era ortalionu

Lata 80. Madonna wypuszcza kontrowersyjną płytę „Like a Virgin”, Diego Maradona wraz z reprezentacją Argentyny triumfuje na mistrzostwach w Meksyku, Patrick Swayze skrada miliony serc swoim występem w Dirty Dancing a w modzie króluje styl disco – wyraziste kolory, ortalion, burza loków i charakterystyczna fryzura „długo z tyłu, krótko z przodu”. Choć przywołując na myśl architekturę tego okresu, przed oczyma mamy głównie szare blokowiska z wielkiej płyty, wbrew pozorom dekada ta wypada znacznie ciekawiej. 

Od lat 20. XX wieku w wielkomiejskim budownictwie przeważał ascetyczny, odrzucający dekoracyjność styl modernistyczny, w którym na pierwszym miejscu stawiano funkcjonalność. Z biegiem czasu zarówno architekci jak i mieszkańcy miast coraz częściej zwracali się ku swobodzie i potrzebie indywidualności. Punktem kulminacyjnym tej tendencji były właśnie lata 80. w których wybuch form był niczym erupcja uśpionego wulkanu. Dominujący w tej dekadzie postmodernizm zrywał z prostymi fasadami i ujednoliceniem zwracając się ku nieskrępowanej wizji architektów, powrotowi zdobnictwa i form zaczerpniętych z dawnych stylów. Elewacje traktowano niczym strój. I tak jak frywolna moda miała być zabawą wyrażającą osobowość, tak architektura miała zaskakiwać swą zewnętrznością. 

Pod koniec dekady, niemal równocześnie, na dwóch krańcach świata ukończono osiedla, ukazujące śmielsze operowanie kolorem. Osiedle Labyrinth zlokalizowane  w Tokio oraz krakowskie Centrum E wykończono w pastelowych kolorach, w których przeważają odcienie różu. Należy jednak podkreślić, iż na tle japońskiej realizacji, polska wypada zachowawczo. Pamiętajmy jednak o ograniczeniach, które we wschodniej Europie narzucały standardy komunistyczne. 

Nurt postmodernistyczny podchodził do kwestii bryły z lekkim przymróżeniem oka gdyż architektura nie musi być przecież poważna. Górująca nad miasteczkiem sowa The Owl Café to zabawna wersja kultowego amerykańskiego baru.  A powstały pod koniec dekady projekt tokijskiej siedziby Mazdy to prawdziwa kwintesencja postmodernizmu. Jońska kolumna, zaczerpnięta z architektury starożytnej jednocześnie spaja i dzieli rozczłonkowany korpus. Dekonstrukcja formy to kolejna znamienna cecha tego niewpisującego się w ramy stylu, czego świetnym przykładem jest budynek Wyższego Seminarium Duchownego na krakowskich Dębnikach.

Oddech i swoboda jaką przyniosły lata 80., były efektem długotrwałego wybudzania się swoistego letargu, w którym od dziesięcioleci tkwiła architektura. Powrót do zdobienia fasad, historycznych form i ornamentów ukazuje odwieczną prawdę – style zataczają koło, a kolejne pokolenia nadają im nowego wyrazu. Śmiałe realizacje tej dekady były jedynie wstępem do zwariowanej, określanej często mianem kiczowatej architektury ostatniego dziesięciolecia XX wieku. W Polsce wybuch ten był wyraźny będąc jednocześnie manifestem zerwania z obalonym dopiero co reżimem. 

  • Osiedle Labyrinth, Tokio (Japonia), arch. Kunihiko Hayakawa, 1989
    Kolorowa przestrzeń zaprojektowana została z myślą o komforcie życia jego mieszkańców. Osiedle usytuowane zostało tuż obok ruchliwej ulicy, jednak wewnętrzne klatki schodowe oraz liczne mniejsze i większe dziedzińce tworzą oazę, w której kwitnie sąsiedzka wspólnota.
  • Osiedle Centrum E, Kraków (Polska), arch. Romuald Loegler, 1988-1995
    Pastelowe elewacje oraz rozczłonkowane, nieregularne bryły bloków Osiedla E kontrastują z socrealistycznym szarym budownictwem, typowym dla Nowej Huty. Kontrowersyjny projekt został wyłoniony w ramach konkursu z 1985 roku, którego celem było dopełnienie zabudowy Placu Centralnego. Zgodnie z wytycznymi projekt zakładał stworzenie rekreacyjnej przestrzeni (z m.in. basenem, kinem czy boiskami), której ze względu na braki finansowe nie udało się ukończyć.
  • The Owl Café, Albuquerque (USA), 1986
    Wnętrze baru utrzymane zostało w duchu lat 50., zaś majestatyczna figura sowy swą formą przywołuje na myśl tradycyjne meksykańskie totemy-być może jest to ukłon w stronę licznej latynoskiej społeczności, zamieszkującej stan Nowy Meksyk. Prócz oryginalnej architektury bar przyciąga firmowym Owl Burgerem z zieloną papryczką chilli.
  • M2, Tokio (Japonia), arch. Kengo Kuma, 1989-1991
    Kiedy koncern Mazda powierzył Kumie realizację salonu pokazowego, był on świeżo upieczonym architektem (studia ukończył raptem 3 lata wcześniej). Postawienie na świeżą krew z kreatywną wizją dało niesamowity efekt. Projekt uwidacznia zabawę detalem i materiałem - beton, powszechny w japońskiej stolicy skontrastowano z motywem iście europejskim - nawiązującą do starożytności jońską kolumną, w której mieści się winda.
  • Wyższe Seminarium Duchowne Księży Zmartwychwstańców, Kraków (Polska), arch. Dariusza Kozłowski, Maria Misiągiewicz i Wacław Stefański, 1985-1996
    Karuzela form w połączeniu z pastelowymi elewacjami być może nie kojarzy się wprost z seminarium duchownym, jednak wbrew pozorom jest to miejsce pełne religijnej symboliki. Jak choćby powielany motyw pęknięcia, który nawiązuje bezpośrednio do biblijnego zmartwychwstania. Okolone zieloną przestrzeni Skałek Twardowskiego Seminarium to jednocześnie azyl i twierdza, której celem jest stymulowanie duchowych doznań.
  • Centrum Sztuk Pięknych im. Nelsona, Phoenix (USA), arch. Antoine Predock, 1985-1990
    Z pozoru chaotyczna bryła to doskonale przemyślana artystyczna przestrzeń, mieszcząca m.in. galerię sztuki, centrum tańca i teatr. W zamyśle architekta, pudrowy róż elewacji nawiązywać ma do pustynnego obszaru Arizony. Liczne tarasy i balkony. wkomponowane w skomplikowaną przestrzeń, tworzą oazę spokoju i wytchnienia dla studentów oraz profesorów.
  • Centrum Thompsona, Chicago (USA), arch. Helmut Jahn, 1985
    Choć barwna przestrzeń przypomina wesołe miasteczko, jej przeznaczenie jest zgoła inne. Ten jeden z flagowych budynków Chicago mieści bowiem... siedzibę władz Stanu Illinois. Ze względu na przestarzałe rozwiązania techniczne oraz przeszklenia, które stanowią ogromny problem w kwestii utrzymania komfortowej dla pracowników temperatury, od 2019 roku trwają dyskusje na temat przyszłości budynku. Zważając na walory artystyczne Centrum Thompsona wpisane zostało na listę miejsc wartych zachowania, jednak relatywnie niedawna data powstania uniemożliwia nadanie mu statusu zabytku.
Exit mobile version